DUŻO symboliki : METUS= groźba INCOGNITA nieznany ład?! mendacium = klamstwo fajne fajne...

Kto w 2021 wraca ? 🔥🔥

Napisy sa bekowe xd

🦂🦂🦂🦂🦂🦂🦂🦂

Zajebisty bit, tekst i klip 👊✌ Wcześniej słuchałem Twoich zajawek jeszcze ze starej ekipy, później tych psychopatycznych kawałków nie, ale to nie zmienia tego że zacnie rozkurwiasz szwym kunsztem ryju 😁😁😁👊✌

1:12 co to za koksy? jak się nazywają ?

2021 i lata dalej!

Dalej mocne

2021 jesteście 💪🏾💪🏾💪🏾🔥🔥🔥🔥🔥??

Jest Słoń i jest ogień z otchłani. Zajebiście pozdro

2021 wita i alej slomn na probsie mimo koronaterroryzmu :D

Nieprzewidywalny! Najlepszy!

Ten utwór zamiata rozpierdala system

2021 jest tu ktoś ?

🔥

Słoń ratuje rap

Noi przy takiej nucie piwko mogę pić 😍

To dalej jest piękne ❤

😭

YOU SURPRIZING ME BY IMPROVING YOUR CAPACITY PERFECTLY wow!! WOW! w0w!!! I'm share your episode video for all CHEER UP & KEEP!!IT UP SEE YOU SOON AT THE TOP !!!! WE WILL build huge channel by advertising our channel each other !!!! I'm full time you tuber SUBSCRIBE ME BACK & touch the bell button because I need advice @za-U ንባብ ለሕይወት ሕይወት ለንባብ READ FOR LIFE FOR READ

3:22 Peja? xDDDD

👍👍

2020?

Oo first morning with no tez sam I

#SŁOŃ DOKTORKU POTRZEBUJĘ OD CIEBIE PEWNĄ TABLETKĘ.... NAGRAJ UTWÓR JAK ŻONA KATUJĘ NA ŚMIERĆ MĘŻA.... DAWAJ ZIOMUŚ.... TO BĘDZIE ZAJEBISTE... MOŻE WYTRZYMAM KOLEJNY MIESIĄC ( YHY RACZEJ ROK ) BEZ EKS..

Maradona R.I.P.

ktos 2020 ?

Nice!!

"Maradona w piłce" 25.11.2020 [*]

Kto 2020?

Dalej buja tak samo

SAMOTNOŚĆ O CIEBIE PYTA.....

Sloniu pozdro wariacie tarnow czeka na twoj przyjazd wshr zawsze w pamieci elo

To 4 lata juz buja ? Jak ten czas zapieeerdaaalaaa

Niczym PUZZLE na Beat'cie układane Lekarstwem przelane na papier słowa Dane przesiane przez pryzmat minionych zdarzeń. Zamykam oczy i marze... Marzy mi się płyta więc działam A Ty bez Kitu dajesz mi inspiracje Pozdro High'a

Stara dobra szkoła rapu

Słon pozamiatał jak zwykle. Naj lepszy raper w Polsce

honor *wali typa z nienacka i ucieka*

dajesz rade, cofnij sie do przeszłosci i powtórz to jeszcze raz :D

Dobre pokoleniowe przejście kurwa Poznańskie dobro narodowe a nie slowiki poznańskie żart Peya też gość i coś zaczyna mieć tu ferment ja nie z tego fyrtla ale od dwudziestukilku wiosen żyje w tym mieście całe dorosłe życie i nie jest to smutne miasto jak tłusta pizza na grubym cieście kto wie to czuje gemela w mózgu w mordę mu pluje Zsacun Panowie lubię poezję wielkich klasyków i was też wezmę ech kurwa Kocham Was

Is there life on Mars?

Ten bit!🥵

Słoniu weź napraw to Angielskie tłumaczenie xDD

Utożsamiam się, pozdrawia Wojtek!

Co roku będę edytowal ten kometarz 2020 służba zdrowa pada

3:22 mnie ciekawi czy to nie kid słoń i kiedyś to nagrał

TwT pęknę słoń

Powiem tak jak słucham tej piosenki to mam taki odpływ czasu i myślę że to leci 30 mimut

Słoń ratownik polskiego rapu

Człowieku! Dobrze, że jesteś I robisz to co robisz. Nie lubię dzisiejszego hip hopu, ale Słonia kocham

kurwa jakie to jest dobre ..ciagle !

ja pierdole ale kot

Nie umrzesz jezeli myslisz o tym w kolko. To trzeba czuc jak przy sluchaniu nutki "2pac - only god can judge me"

Zajebał słowem, jak Kliczko piątką

Kurwa to jest tak mocne ❤️💥👏

Tekst Wymieszane narko z alko, hardkor, czystki w baniach Ucieczka przed samotnością, jakieś dziwki w barach Często na własne życzenie był mi bliski dramat Dziś powyciągałem wnioski z tamtych blizn i złamań Umiem zniszczyć, skłamać i wiem czym jest honor, pizdo A mosty, które palę, oświetlają moją przyszłość Niech łuny co noc błyszczą, to dla mnie żadna strata Jebać tych, którzy widzą we mnie tylko mój awatar Z własnej winy w tarapatach, młody głupi Wojtek Najebany w sztok gdzieś pod klubem darłem mordę W którą sobotę lub piątek zgarnąłem tęgi wjeb A los śmiał mi się w oczy jak te świnie z Angry Birds Leciała mi z gęby krew, czułem się w chuj żałośnie Jestem zwykłym gościem, żaden ze mnie zapaśnik czy bokser I wiem, że na własną prośbę dostałem wpierdol Bo żyłem w przekonaniu, że znam kod na nieśmiertelność Bo każdy mędrzec jest czasem zwykłym głupcem A słowa największego z mówców bywają puste Nim urwie się mój hejnał i bezpowrotnie usnę Układam na bitach mój własny świat jak puzzle Nie słucham rad tych którzy krzyczą, że czas zawracać Come on feel it - tą samą drogą - mijają lata Puzzle, niby je znam - dobrze wiesz kto je ułożył Życie jest walką - od dnia moich narodzin Żaden ze mnie matematyk ani Maradona w piłce Choć nie były mi obce zdarte podeszwy i sińce Wolałem latać z gołym tyłkiem wystającym z shortów Bo lepszy był ze mnie błazen niż orędownik sportu W pracy mówili "Wojtku, po co ci ten hip-hop?" Szczeniackie marzenia w zderzeniu ze światem znikną Mogłem odpuścić wszystko, nie przelewać słów na kartki Gdybym wierzył w siebie tak jak oni we mnie, byłbym martwy W garści chudy portfel, brzęczy trochę drobnych Pierwszy mixtape i solówkę pisałem na starej Nokii Chciałem podbić całą polską scenę w stylu Cezara Szybkie wejście z buta veni, vidi, wypierdalać Żyje tym nadal składam historie do rytmu Jak cię wkurwia to, co widzisz, to po prostu sobie oczy wydłub Chłystku, chcesz mnie zatrzymać? Śnisz! Prędzej odwrócisz do góry nogami grecki krzyż! Bo każdy mędrzec jest czasem zwykłym głupcem A słowa największego z mówców bywają puste Nim urwie się mój hejnał i bezpowrotnie usnę Układam na bitach mój własny świat jak puzzle Nie słucham rad tych, którzy krzyczą, że czas zawracać Come on feel it - tą samą drogą - mijają lata Puzzle, niby je znam - dobrze wiesz kto je ułożył Życie jest walką - od dnia moich narodzin Te wszystkie negatywne myśli to niepotrzebny balast Puszczam je w siną dal jak trumny na morskich falach I okłamałbym cię, mówiąc, że nie wiem czym jest marazm I że nie byłem nigdy blisko, żeby się załamać Lata temu w podstawówce nauczyciel od fizyki Stał nade mną, drąc japę, że w przyszłości będę nikim Że skończę na ulicy, już nic ze mnie nie będzie Niestety nie dożył chwili, aby skumać, że był w błędzie Ten stary belfer zawsze był bałaganiarzem A w przeddzień śmierci wyczyścił swój gabinet i klasę I słyszałem, że niektórzy ludzie czują, kiedy umrą Minął taki szmat czasu, a ja myślę o tym w kółko W pokoju półmrok, nie śpię już od dwóch godzin Życie bywa czasem ciężkie, więc nie będę mu słodzić Słońce powoli znów wschodzi nad zaspanym miastem (Czwarta rano piętnaście siedzę piszę i nie zasnę) Bo każdy mędrzec jest czasem zwykłym głupcem A słowa największego z mówców bywają puste Nim urwie się mój hejnał i bezpowrotnie usnę Układam na bitach mój własny świat jak puzzle Nie słucham rad tych, którzy krzyczą, że czas zawracać Come on feel it - tą samą drogą - mijają lata Puzzle, niby je znam - dobrze wiesz kto je ułożył Życie jest walką - od dnia moich narodzin

co to za bluza i dres na ty teledysku? można ją dostać na Vulgarus.pl ?

Sztos 💖💪

1:45 ognik/grunwald ahahha

Normalnie „szczerze”2

Polecam 2k20

Hi pisze składam to co lubię słucham w rytmie tego klimatu 🎧🎧🎹🎧🎹💯🤬

Słuchając słonia czuje że muszę spełniać swoje marzenia....praca w prosektorium i o to w tym chodzi💪💪💪💪💪💪💪💪💪💪💪💪💪💪💪💪💪💪bez kitu 😵😵😵😵😵😵😵😵😵😵😵😵😵😵

Na starym pendrive w aucie mam 200 przeruchanych piosenek ale często go odpalam żeby tego posłuchać

Życie jest walką od dnia moich narodzin

4 lata minęło a ja dalej tu wracam ktoś tak ma jak ja ?

TEKST: Wymieszane narko z alko, hardkor, czystki w baniach Ucieczka przed samotnością, jakieś dziwki w barach Często na własne życzenie był mi bliski dramat Dziś powyciągałem wnioski z tamtych blizn i złamań Umiem zniszczyć, skłamać i wiem czym jest honor, pizdo A mosty, które palę, oświetlają moją przyszłość Niech łuny co noc błyszczą, to dla mnie żadna strata Jebać tych, którzy widzą we mnie tylko mój awatar Z własnej winy w tarapatach, młody głupi Wojtek Najebany w sztok gdzieś pod klubem darłem mordę W którą sobotę lub piątek zgarnąłem tęgi wjeb A los śmiał mi się w oczy jak te świnie z Angry Birds Leciała mi z gęby krew, czułem się w chuj żałośnie Jestem zwykłym gościem, żaden ze mnie zapaśnik czy bokser I wiem, że na własną prośbę dostałem wpierdol Bo żyłem w przekonaniu, że znam kod na nieśmiertelność Bo każdy mędrzec jest czasem zwykłym głupcem A słowa największego z mówców bywają puste Nim urwie się mój hejnał i bezpowrotnie usnę Układam na bitach mój własny świat jak puzzle Nie słucham rad tych którzy krzyczą, że czas zawracać Come on feel it - tą samą drogą - mijają lata Puzzle, niby je znam - dobrze wiesz kto je ułożył Życie jest walką - od dnia moich narodzin Żaden ze mnie matematyk ani Maradona w piłce Choć nie były mi obce zdarte podeszwy i sińce Wolałem latać z gołym tyłkiem wystającym z shortów Bo lepszy był ze mnie błazen niż orędownik sportu W pracy mówili "Wojtku, po co ci ten hip-hop?" Szczeniackie marzenia w zderzeniu ze światem znikną Mogłem odpuścić wszystko, nie przelewać słów na kartki Gdybym wierzył w siebie tak jak oni we mnie, byłbym martwy W garści chudy portfel, brzęczy trochę drobnych Pierwszy mixtape i solówkę pisałem na starej Nokii Chciałem podbić całą polską scenę w stylu Cezara Szybkie wejście z buta veni, vidi, wypierdalać Żyje tym nadal składam historie do rytmu Jak cię wkurwia to, co widzisz, to po prostu sobie oczy wydłub Chłystku, chcesz mnie zatrzymać? Śnisz! Prędzej odwrócisz do góry nogami grecki krzyż! Bo każdy mędrzec jest czasem zwykłym głupcem A słowa największego z mówców bywają puste Nim urwie się mój hejnał i bezpowrotnie usnę Układam na bitach mój własny świat jak puzzle Nie słucham rad tych, którzy krzyczą, że czas zawracać Come on feel it - tą samą drogą - mijają lata Puzzle, niby je znam - dobrze wiesz kto je ułożył Życie jest walką - od dnia moich narodzin Te wszystkie negatywne myśli to niepotrzebny balast Puszczam je w siną dal jak trumny na morskich falach I okłamałbym cię, mówiąc, że nie wiem czym jest marazm I że nie byłem nigdy blisko, żeby się załamać Lata temu w podstawówce nauczyciel od fizyki Stał nade mną, drąc japę, że w przyszłości będę nikim Że skończę na ulicy, już nic ze mnie nie będzie Niestety nie dożył chwili, aby skumać, że był w błędzie Ten stary belfer zawsze był bałaganiarzem A w przeddzień śmierci wyczyścił swój gabinet i klasę I słyszałem, że niektórzy ludzie czują, kiedy umrą Minął taki szmat czasu, a ja myślę o tym w kółko W pokoju półmrok, nie śpię już od dwóch godzin Życie bywa czasem ciężkie, więc nie będę mu słodzić Słońce powoli znów wschodzi nad zaspanym miastem (Czwarta rano piętnaście siedzę piszę i nie zasnę) Bo każdy mędrzec jest czasem zwykłym głupcem A słowa największego z mówców bywają puste Nim urwie się mój hejnał i bezpowrotnie usnę Układam na bitach mój własny świat jak puzzle Nie słucham rad tych, którzy krzyczą, że czas zawracać Come on feel it - tą samą drogą - mijają lata Puzzle, niby je znam - dobrze wiesz kto je ułożył Życie jest walką - od dnia moich narodzin

VENI VIDI WYPIERDALAĆ !

nie wiem ktory raz a nadal mam ciary na rekach

TE NAPISY TO JAKIEŚ MISTRZOSTWO XDDDDDDDDDDDDDDD

💪💪💪💪

hesoyam proszę bardzo

4 rano 15 siedze pije i nie zasne

Czy Returnersi dostali juz Nobla za swoje bity?

Wymieszane narko z alko, hardkor, czystki w baniach Ucieczka przed samotnością, jakieś dziwki w barach Często na własne życzenie był mi bliski dramat Dziś powyciągałem wnioski z tamtych blizn i złamań Umiem zniszczyć, skłamać i wiem czym jest honor, pizdo A mosty, które palę, oświetlają moją przyszłość Niech łuny co noc błyszczą, to dla mnie żadna strata Jebać tych, którzy widzą we mnie tylko mój awatar Z własnej winy w tarapatach, młody głupi Wojtek Najebany w sztok gdzieś pod klubem darłem mordę W którą sobotę lub piątek zgarnąłem tęgi wjeb A los śmiał mi się w oczy jak te świnie z Angry Birds Leciała mi z gęby krew, czułem się w chuj żałośnie Jestem zwykłym gościem, żaden ze mnie zapaśnik czy bokser I wiem, że na własną prośbę dostałem wpierdol Bo żyłem w przekonaniu, że znam kod na nieśmiertelność Bo każdy mędrzec jest czasem zwykłym głupcem A słowa największego z mówców bywają puste Nim urwie się mój hejnał i bezpowrotnie usnę Układam na bitach mój własny świat jak puzzle Nie słucham rad tych którzy krzyczą, że czas zawracać Come on feel it - tą samą drogą - mijają lata Puzzle, niby je znam - dobrze wiesz kto je ułożył Życie jest walką - od dnia moich narodzin Żaden ze mnie matematyk ani Maradona w piłce Choć nie były mi obce zdarte podeszwy i sińce Wolałem latać z gołym tyłkiem wystającym z shortów Bo lepszy był ze mnie błazen niż orędownik sportu W pracy mówili "Wojtku, po co ci ten hip-hop?" Szczeniackie marzenia w zderzeniu ze światem znikną Mogłem odpuścić wszystko, nie przelewać słów na kartki Gdybym wierzył w siebie tak jak oni we mnie, byłbym martwy W garści chudy portfel, brzęczy trochę drobnych Pierwszy mixtape i solówkę pisałem na starej Nokii Chciałem podbić całą polską scenę w stylu Cezara Szybkie wejście z buta veni, vidi, wypierdalać Żyje tym nadal składam historie do rytmu Jak cię wkurwia to, co widzisz, to po prostu sobie oczy wydłub Chłystku, chcesz mnie zatrzymać? Śnisz! Prędzej odwrócisz do góry nogami grecki krzyż! Bo każdy mędrzec jest czasem zwykłym głupcem A słowa największego z mówców bywają puste Nim urwie się mój hejnał i bezpowrotnie usnę Układam na bitach mój własny świat jak puzzle Nie słucham rad tych, którzy krzyczą, że czas zawracać Come on feel it - tą samą drogą - mijają lata Puzzle, niby je znam - dobrze wiesz kto je ułożył Życie jest walką - od dnia moich narodzin Te wszystkie negatywne myśli to niepotrzebny balast Puszczam je w siną dal jak trumny na morskich falach I okłamałbym cię, mówiąc, że nie wiem czym jest marazm I że nie byłem nigdy blisko, żeby się załamać Lata temu w podstawówce nauczyciel od fizyki Stał nade mną, drąc japę, że w przyszłości będę nikim Że skończę na ulicy, już nic ze mnie nie będzie Niestety nie dożył chwili, aby skumać, że był w błędzie Ten stary belfer zawsze był bałaganiarzem A w przeddzień śmierci wyczyścił swój gabinet i klasę I słyszałem, że niektórzy ludzie czują, kiedy umrą Minął taki szmat czasu, a ja myślę o tym w kółko W pokoju półmrok, nie śpię już od dwóch godzin Życie bywa czasem ciężkie, więc nie będę mu słodzić Słońce powoli znów wschodzi nad zaspanym miastem (Czwarta rano piętnaście siedzę piszę i nie zasnę) Bo każdy mędrzec jest czasem zwykłym głupcem A słowa największego z mówców bywają puste Nim urwie się mój hejnał i bezpowrotnie usnę Układam na bitach mój własny świat jak puzzle Nie słucham rad tych, którzy krzyczą, że czas zawracać Come on feel it - tą samą drogą - mijają lata Puzzle, niby je znam - dobrze wiesz kto je ułożył Życie jest walką - od dnia moich narodzin

ale kot japierdole

TO NIE NALEŻY ŻEBY

Jeden z Twoich najlepszych numerów jak i moich ulubionych. Dziekuje ....

Kto jeszcze 2020

Słoń chodził w masce zanim to było sławne xD

"A słowa największego z mówców bywają puste" ale pozamiatał

Kto jak kto ale słoń jest największym kozakiem w rapie

Ej Słoniu czemu nie dałeś tego na płytke odkąd wyszedł ten utwór sie zastanawiam. Jest kozak chuj! 👊

Ktoś z 2020 Tak:👍🏽

Słoń kocham cię

Ja jebie.Jestes lirycznym poetą.Dykcja sztos.Nie wiem czy przy mojej depresji, Twoja muzyka jest wskazana :p

czy tylko ja to dalej słucham ?

Kto w 2020? 💉💉

Wróciłam tu po tym jak przed chwilą zostałam zmieszana z gównem przez panią profesor 🙂 Pozdro dla tych, którzy jeszcze pamiętają o tej nucie, wierzcie w siebie!

Na własną prośbę dostałem wpierdol bo myślałem że znam kod na nieśmiertelność

Ta nuta to rozpierdol taki, że głowa mała!

Nosił maskę zanim to było modne 🤘🔥🔥🔥

$$$🐾

Słoń i Paluch to chyba jedyni popularni polscy raperzy, którzy potrafią w swoich piosenkach nawijać wersy o czymś życiowym, a nie - jak większość fleksować się hajsem i mówić ile kurew wyruchali. Takich twórców jak Ty potrzebujemy - rób, co robisz i nie zmieniaj się, Wojtek. Pozdro, z fartem

Szanuję Wojtas imienniku za Ś.p Chade w ref

Podziwiam za Twoj zapał i uparcie w dążeniu do celu, mimo, że jest 2020, słucham tą piosenkę po raz setny... Może się błaźnię, ale powiem, że na prawdee trzeba być upartym skurwielem, żeby do czegoś dojść. Teraz miotam się tu i tam, pracuje i nie wiem co jest dobre a co złe. Słoniu idź do przodu z tym co robisz i dawaj szanse tym co mają jskieś możliwości,żeby sie wybić ! Pozdrawiam.

2020!!!!!!!!!!!!!!!11

'Od dnia moich narodzin' tekst ŚP Chady teraz tylko słoń ratuje prawdziwy polski rap

Warto tu wracać

2020 ❤️